Tag Archive for Brew-kit

Brew-kity

Nachmielone ekstrakty słodowe czyli piwo instant. Proste w przygotowaniu i nie wymagające zbyt dużo czasu czy umiejętności. Szczepy drożdży kilka razy pokazały, że są dość idioto-odporne. Jako początek zabawy w piwowara domowego sprawdzają się wg mnie dobrze. W sieci można znaleźć masę pokazówek i instrukcji jak ich używać i tuningować. Dokładny opis co zrobić z puszką można znaleźć tutaj:

PIWOWAR (1) Zima 2010 str.14

 

Plusy:

  • do zrobienia wystarczy 30 minut
  • mało można popsuć
  • dość idioto-odporne (nie wiem czy wszystkie)
  • możliwość lekkiego „doprawienia”

Minusy:

  • cena
  • smak gotowego piwa
  • nie wiele można zmienić

 

Warka #7 Imbirek

IMG_8588Ostatnia (jak na razie) puszka – Coopers Ginger Beer. Piwo stworzone na upały i do drinków. Wykonane w wersji bezalkoholowej. Wyszło dość mętne i potężnie smakuje imbirem. Trzeba będzie kiedyś zrobić jakieś imbirowe ze słodów.

Sam proces warzenia był dość dziwny – wszystkie etapy rozegrały się jednego dnia w odstępie liku godzin.

 

 

 

 

Warka #5 Wheat Beer

Warka #5Marcin Żniwiarz czyli Coopers Wheat Beer. Kolejna warka na puszcze Coopersa modyfikowana przez zamianę drożdży z zestawu na WB-06. Piwo bardzo mocno odfermentowało dając lekko ponad 6% alkoholu oraz zbyt wytrawny smak.

Sam smak raczej nie zachwyca – nie jest to pszenica moich marzeń. Goździki były podczas fermentacji a potem znikły, banana nikt nie widział (ani nie czuł). Jedynie co to piana jest dość udana w tej pszenicy.

Próby wykorzystania go np. w charakterze grzańca też wiele nie dały. Co ciekawsze po pewnym czasie z nieklarownego stał się klarownym.

 

Warka #4 – Marcinowa szycha

IMG_7926Powrót do Coopers’a – India Pale Ale. Pierwszy raz postanowiłem coś zmodyfikować w oryginale przez dodatkowe chmielenie. Sam pomysł nie był zły, lecz wykonanie tragiczne. Kupiłem potężny amerykański chmiel goryczkowy Zeus i chmieliłem jakieś 8 minut. W efekcie piwo trącało chmielem, który raczej nie pachniał najlepiej.

Była to ogólnie dość dziwnie skonstruowana IPA. Z powodu braku ekstraktów jasnych wykorzystałem ciemny. Otrzymałem moje pierwsze ciemne „IPA” o dość dziwnym zapachu i smaku. Po dłuższym okresie leżakowania było dość intrygujące chociaż nie polecam takiej kombinacji. Było to też pierwsze tak ciężkie piwo bo aż 14°blg – 6% abv.

Piwko spotkało się z dość dużym zainteresowaniem – możliwe, że 6% alkoholu + butelki 0,5l poprawiły jego odbiór :).

Na marginesie robienia piwa z puszek – szczepy drożdży stosowane przez Coopersa są dość idioto odporne, co nie oznacza, że można z nimi robić co się chce.

Warka #3 Marcin w zieleni – Irish Style Stout

IMG_6990Pierwszy Brewkit Muntons. Piwo wyszło dużo lepsze niż wcześniejsze puszki. Brakowało mu nut palonego jęczmienia ale poza tym miło się je piło. Technicznie piwo uwarzone całkiem dobrze i sprawnie, żadnych wad dominujących tą warkę nie wyczułem. Pierwszy raz miałem odczynienia z piwem, które dość słabo odfermentowało tworząc piwo w stylu.

Jeżeli jeszcze kiedyś miałbym powtórzyć jakiś brew-kit wybrał by właśnie jego, oczywiście „doprawił” bym go do smaku palonym jęczmieniem i sporą ilością chmielu na wzór amerykańskich stoutów.

 

 

 

Warka #2 – Prawdziwy Marcin

IMG_5712Moja druga puszka – Coopers Real Ale. Piwo górnej fermentacji. Tym razem już pełne – 12% ekstraktu o znacznie lepszym smaku. W dalszym ciągu czuć, że to puszka ale z czasem smak ten stawał się coraz mniej wyczuwalny i męczący.

Piwo raczej niczym się nie wyróżniało po za jedną rzeczą – to był mój pierwszy uciekinier z fermentora :). Spora ilość piany wydostała się rurką i zalała całą powierzchnię wieka.

Z warki na warkę podejście oraz technika ulegają poprawie.

Była to pierwsza warka z własnymi etykietami.

 

Warka #1 Coopers Lager – czyli Marcinowy Lager

IMG_4572Moja pierwsza warka. Jak na to spojrzeć z dzisiejszej perspektywy to wybór tej puszki był raczej dość dziwny – Coopers Lager, piwo górnej fermentacji. To piwo nauczyło mnie sporo rzeczy, myślę że jako start w piwowarstwie brewkity są dobrym wyborem.

O piwie raczej nie ma co pisać – była to pierwsza warka robiona przez osobę bez doświadczenia. Wyszło raczej to co miało wyjść – lekkie (10° BLG) piwo o takim sobie smaku. Dość mocno i długo było czuć, że to konserwa.

Projekt okładki powstał już po rozlaniu i wyniesieniu piwa do piwnicy a większość butelek miała kupne naklejki.

Na bazie wersji podstawowej powstała wersja limitowana, aż jedna sztuka 🙂 – radler.